Pierwsza odsłona pity. Lokalny street food - równie popularny co falafel i tak samo wegetariański. Niezwykle prosty w przygotowaniu, a efekt i smak spektakularny. Bakłażan, jajko, hummus i sałatka izraelska zamknięte w picie i polane sosem schug, tahini i amba. Niestety amby, sosu na bazie owocu mango, nigdzie dostać nie mogłam, więc go nie użyłam, jednak sabih smakuje tak samo dobrze.
Wersja dla osób mniej zdolnych manualnie w jedzeniu "wypchanej" pity, czyli "na stosik", poniżej. Ja też sobie nie radze... :)
SABICH
na 3 porcje
Na sałatkę izraelską.
Warzywa umyć. Ogórka i pomidora pokroić w kostkę nie większą niż 0,5cm x 0,5 cm. Cebulkę i kolendrę drobno posiekać - dodać do pomidora i ogórka, wymieszać.
Z bakłażana co 1-2 cm ściąć paski skórki o szerokości ok. 1 cm, aby łatwo było go gryźć po przyrządzeniu. Następnie pokroić go w poprzek w plastry o grubości ok. 0,5cm. Posolić i odstawić na ok 15-30 minut na ręczniku papierowym, aż puści wodę i zmięknię. Ułożyć na rozgrzanej patelni nasmarowanej tłuszczem i smażyć do złotego koloru.
Jajka ugotowane na twardo obrać i pokroić w paski.
Pitę podgrzać, posmarować boki w środku hummusem i wypełnić ją po kolei sałatką, bakłażanem, jajkiem, tak, aby przy każdym kęsie czuć było wszystkie smaki. Polać pastami tahini i schug. Opcjonalnie można posmarować też pastą Amba.
Smacznego!